Zbliżający się koniec roku to dobry moment na to, by zastanowić się jakiego „przewodnika” potrzebujemy na rok nadchodzący. Jest coś magicznego w tym, że pierwszego stycznia, kiedy świat obdarza nas energią ułatwiającą wprowadzanie nowego w swoje życie, sięgamy po niezapisany jeszcze notes zwany kalendarzem, terminarzem czy planerem. Do dziś jestem w stanie przypomnieć sobie okładki kalendarzy, które szczególnie lubiłam, bo kojarzyły mi się z dobrem, które otrzymywałam w czasie, kiedy z nich korzystałam. Trzymając w ręku nowy kalendarz ma się wrażenie… że teraz wszystko w naszych rękach 🙂 I ta sytuacja dodaje mocy! Pozostaje tylko wybrać dla siebie taki egzemplarz, który będzie jak najlepiej rezonował z naszymi potrzebami. Ja już swój znalazłam i z zachwytu nad jego głęboko kobiecym charakterem, prostą formą i mądrą treścią, postanowiłam poświęcić mu osobny wpis.
-
-
Skuteczne – bo naturalne – wprowadzanie zmian w swoim życiu.
Ile razy próbowaliśmy coś w swoim życiu zmienić? Z pewnością dobrze znamy to uczucie, kiedy znów się nie udaje: utrzymać diety, codziennie ćwiczyć, zrezygnować z alkoholu, papierosów, myśleć tylko pozytywnie, oszczędzać, kłaść się spać przed północą, regularnie odpoczywać od pracy i obowiązków… Ta lista mogłaby być dłuższa. Ale nie ma co zatrzymywać się nad tym, co jest nie tak. Skupmy się na tym, w jaki sposób sobie pomóc, by z dobrym efektem zmieniać swoje życie na lepsze. Na stałe. I nie ma tutaj cudotwórstwa, nie ma dopingujących okrzyków: „jesteś zwycięzcą!” – jest za to pełne zrozumienie swojej natury, potrzeb i szacunek do siebie takiej, jaką jestem/takiego jakim jestem.
-
Jak być twórczą w domu.
W jaki sposób myślisz o sobie, kiedy spędzasz czas w domu zajmując się przyziemnymi sprawami typu gotowanie, sprzątanie, organizowanie wszystkiego na czas? Jesteś przygnębiona, bo masz wrażenie, że Twoje zdolności się marnują, czy też czujesz lekkie zdziwienie w reakcji na nazwanie tych czynności przyziemnymi? Twoje odczucia są bardzo ważne, bo świadczą o tym, czy potrafisz już tworzyć własną rzeczywistość. Jeśli zdajesz się w tej kwestii na świat zewnętrzny, za którym z jednej strony tęsknisz, a z drugiej odczuwasz wobec niego lęk, możesz odczuwać dyskomfort, że nie „działasz”. Pytanie, które postawiłam w tytule wpisu – jak być twórczą w domu? – dotyczy Twojego sposobu wyrażania się poprzez czynności, które wykonujesz codziennie i nie są one Twoją pracą zawodową, a jednak przekładają się na nią w bezpośredni sposób. Dlaczego? Wyjaśniam poniżej.
-
Książki dla dzieci w dorosłym życiu.
Książki dla dzieci to jeden z moich ulubionych tematów – zaraz obok jedzenia 🙂 Nie bez powodu umieszczam oba wpisy jeden po drugim. Chcę zwrócić Waszą uwagę na te rzeczy, które być może dotychczas – z różnych powodów – były przez Was traktowane mniej lub bardziej po macoszemu. Wiecie jaki mam w tym cel? Otóż głęboko wierzę, że poruszanie wyobraźni i budzenie zmysłów to pierwszy krok w stronę zmiany swojego życia na lepsze. Jeśli czujesz się wypalona, albo Twój entuzjazm znika równie prędko jak się pojawił i w związku z tym nie wiesz jak zabrać się do spełniania swoich marzeń, skup się – za moją radą – na prostych, codziennych sprawach, które krok po kroku pomogą Ci odnaleźć równowagę emocjonalną i odzyskać chęć do działania.
-
Skuteczna terapia jedzeniem.
Na temat jedzenia w kontekście zdrowia napisano już bardzo wiele i odnoszę wrażenie, że ogólny stan świadomości w tym temacie znacznie się zwiększył. Dobrze wiedzieć co nam służy, bo pomaga utrzymać w organizmie r ó w n o w a g ę niezbędną, żeby ten sam mógł się leczyć, kiedy zajdzie taka potrzeba. Oczywiście, że zalecenia są różne, ale i my bardzo różnimy się od siebie. Każdy tak naprawdę powinien odnaleźć swoją własną metodę opierając się na wiedzy jak i osobistym doświadczeniu. Swoje przestudiowałam i nadal z przyjemnością studiuję, ale właściwie… ja nie o tym. Ja o trochę innym podejściu do jedzenia, traktującym je jako skuteczną terapię, przydatną wszystkim, którzy chcą wyjść na prostą.
-
Gdzie jest moje miejsce?
Kiedyś często zadawałam sobie to pytanie. Zestawiałam w wyobraźni swoją osobę z różnymi ludźmi, działaniami i przestrzenią. Istniały stałe punkty odniesienia, ale od czasu do czasu pojawiały się nowe fascynacje i odkrycia, zmieniające w większym lub mniejszym stopniu moje projekcje. I właściwie wszystko zaczynało się od nowa. Aż do momentu, w którym zdałam sobie sprawę, że w ogóle nie muszę takiej decyzji podejmować: ani teraz, ani w przyszłości.
-
Dobra energia w sztuce.
Dzień po dniu wyławiam z morza artystycznych przedsięwzięć te, które mają prawdziwe znaczenie: niosą światło, mądrość i miłość. Dotyczy to książek, spektakli, filmów, muzyki i wszelkich innych przejawów twórczości. Żyję tym. A chcąc żyć jak najlepiej, staram się wybierać jak najlepiej 🙂
-
Jak komentować działania innych z pożytkiem dla siebie.
Jest coś, co może sprawić, że bardzo prędko pójdziemy do przodu we własnym rozwoju. Coś, co pomoże nam uwolnić się od niechcianych wzorców, od porównywania się z innymi, od poczucia bezsilności w związku ze sprawami, na które „nie mamy wpływu”. Chodzi o dobrowolne zrezygnowanie z takiej czynności jak krytyka.
-
Nowa książka Agnieszki Maciąg „Pełnia Życia” trafia prosto w serce.
Wdzięczność. Właśnie to uczucie wypełniało mnie w trakcie czytania Pełni życia i było skierowane w stronę autorki. Agnieszka Maciąg napisała książkę prawdziwie intymną, odsłaniającą jej własną drogę rozwoju duchowego. Bardzo odważny gest. I bardzo potrzebny w dzisiejszych czasach, kiedy głos często zabierają ci, którzy właściwie nie mają nic szczególnego, czy budującego do powiedzenia. Prawda zawsze leży po stronie dobra i właśnie dlatego warto słuchać ludzi szczęśliwych, emanujących miłością. Agnieszka Maciąg jest jedną z takich osób – wyczuwałam to już w jej wcześniejszych publikacjach i tekstach na blogu, jednak Pełnia życia to coś zupełnie wyjątkowego!
-
Kiedy słyszymy „nie”.
Czasem dzieje się tak, że świat mówi nam „nie”. Coś tracimy, albo nie dostajemy tego, na co mieliśmy nadzieję. W naszej głowie już powstawały plany, a tu nagle okazuje się, że nasza rzeczywistość będzie wyglądała inaczej. I wiecie co? Grunt to się nie bać. I pamiętać, że na pytanie „dlaczego?” jest tylko jedna dobra odpowiedź: bo czeka nas coś lepszego.